How i met… awento?

ZACZNIJMY OD POCZĄTKU

Za tydzień miał zacząć się nowy semestr na mojej uczelni. Po wakacjach wróciłem w końcu do Wrocławia razem ze współlokatorami. W tamtym okresie od czasu do czasu zaglądałem na portale randkowe, ale raczej bez większych nadziei… Pewnego dnia do grona znajomych zaprosił mnie nieznany profil na kumpello:

„awento, lat 25, Lublin/Wrocław/Madryt, zdjęć brak”

Nie było powodu, żeby zareagować na to zaproszenie w jakikolwiek sposób. Następnego dnia awento napisał do mnie wiadomość i miał już zdjęcie (zamieszczone powyżej). Przystojny – pomyślałem. Chciał przeprosić za wysłane zaproszenie do znajomych. Zrobił to, ponieważ dopiero założył profil na tym portalu i przeglądając ludzi z Wrocławia przez przypadek kliknął nieznany mu przycisk na stronce. Od słowa do słowa, zacząłem pomagać mu poruszać po kumpello. Szybko nawiązała się rozmowa na przeróżne tematy.

KIM BYŁ?

Awento miał na imię Piotr i mieszkał w Lublinie. Nadmienił jednak, że w związku z pracą często bywa we Wrocławiu. Był naprawdę inteligentny i dobrze mi się z nim pisało, jednak odległość nie była zbyt zachęcająca. Po około tygodniu pisania wspomniałem mu, że jak będzie we Wrocławiu to chętnie zaproszę go na piwo. Niedługo po tym dostałem wiadomość, że będzie w moim mieście w sprawach służbowych i wieczorem chętnie się spotka. Zgodziłem się. Nawet jeśli to nie miałby być związek, to warto poznać człowieka, z którym tak dobrze się rozmawia. Umówiliśmy się na 17:00 na rynku. Byłem tam odrobinę wcześniej, usiadłem przy pręgierzu i czekałem aż przyjdzie. W tamtej chwili pojawił się stres… Czy aby na pewno powinienem się z nim spotkać?

JAK POZNAŁEM MOJEGO CHŁOPAKA?

Nagle! Widzę go! Chyba… Tak to on! Stoi i pisze coś w telefonie. Przystojniejszy niż na zdjęciach, uśmiechnięty, wysoki i po prostu fajny. Przedstawiliśmy się sobie na wzajem i poszliśmy do Literatki na piwo. Ja zamawiałem piwo, a Piotrek whiskey. Rozmawialiśmy bez ani jednej chwili niezręcznej ciszy, jakbyśmy znali się już od bardzo dawna. Tyle wspólnych tematów, wspólny język, rozmowy o błahych sprawach, jak również poważnych. Cudownie! Od początku mi się podobał. Nawet nie zauważyliśmy jak minęło 6 godzin naszych rozmów. To było coś innego niż wcześniej poznani ludzie, coś prawdziwego i pięknego.

Nie potrafiłem wtedy tego jeszcze nazwać ale wiedziałem, że mimo kilometrów nas dzielących nie będę w stanie tak łatwo zakończyć tej znajomości. Potem poszliśmy na spacer. Zabrałem Piotrka do parku gdzie usiedliśmy na ławce. W tamtym momencie chciałem tylko jednego – pocałować go. To uczucie narastało we mnie od 6 godzin. I cały czas rosło. Widziałem, że wiedział co chcę zrobić ale on droczył się ze mną. Mówił w kółko jedno zdanie po hiszpańsku i kładł głowę na ławce w stronę ciemnego nieba. W końcu zdobyłem się na odwagę. Nie mogłem się dłużej powstrzymywać. Pocałowałem go, a on odwzajemnił pocałunek. Był naprawdę piękny. Inny od reszty. Wtedy wiedziałem, że Piotrek jest osobą, która znaczy dla mnie coś więcej.

~PAWEŁ