Wkładam kij w mrowisko

27 kwietnia biuro Kampanii Przeciw Homofobii zostało ponownie zaatakowane. Stwierdzenie policjanta przyjmującego zgłoszenie, że „wkładamy kij w mrowisko i tak to się niestety kończy” nie pozostawia zbyt wiele wątpliwości. Czy policjant ten zapomniał, jak jego środowisko pracownicze walczyło m.in w 2015 r.i 2013 r. o należne im prawa?

Nie zamierzam jednak „siadać” na tym funkcjonariuszu. Pełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego powołanego do stawania w obronie słabszych zawsze będzie obarczone ludzkim znieczuleniem i działaniem na skróty. Gdy widzę po raz wtóry w krótkim odstępie informację o kolejnym ataku na stowarzyszenie działające na rzecz osób LGBT widzę co raz bardziej siłę podejmowanych działań. Nikt przecież nie atakuje „wroga”, który nikomu nie „zagraża”. I chociaż walczących po naszej stronie nie jest zbyt wielu, a gdy już się przyłączają „góra” stara się ich marginalizować, to przynajmniej we mnie otwierają się kolejne pomysły, aby działać jeszcze więcej, jeszcze bardziej i jeszcze mocniej.

W ciągu zaledwie kilku ostatnich miesięcy powstało antyspołeczeństwo, które wciąż rośnie. Ludzie przestają się przejmować odpowiedzialnością za krzywdzenie drugiego człowieka, bo odpowiedzialność ta przestała być egzekwowana. Zobrazować to można na Wrocławiu, gdzie do dzisiaj jestem zdumiony tym, jak niektórzy ludzie nie pojmują nawet prostoty korzystania z komunikacji miejskiej. Powstały o tym filmiki, które przez jakiś czas były emitowane na ekranach w tramwajach. Chociażby takie wsiadanie do autobusu. Otwierają się drzwi, ludzie chcą wysiąść ale nie mogą, bo… Ci wsiadający okupują całe wejście. Mimo roku mieszkania we Wrocławiu jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłem. A wystarczy przecież stanąć po bokach drzwi i dać swobodnie ludziom wysiąść! Zdarzało mi się przyjmować postawę „skoro nie mam jak wysiąść, to nie wsiądziesz” – czyli stałem przy wyjściu dotąd, aż ludzie dali przejść. Okazało się, że to tak nie działa. Ludzie widzieli tylko wolne miejsce do siedzenia, a nie mnie i taranowali. Niestety tak samo jest z tą walką przeciwko równości dla LGBT. Do bitwy stają Ci, których kwestia związku partnerskiego po prostu nie dotyczy. Toczą wojnę o „złote kalesony”, których nigdy nie założą. Sięgają po bezprawie chcąc zwyciężyć na podwalinach czyjejś porażki. Ślepym lub głupim jest jednak ten, kto wierzy, że za zwycięstwo bezprawia otrzyma coś więcej, niż > złote runo nicości <.

Mój kij w mrowisko to nie wojna z wrogiem, lecz walka o należną równość i szacunek.

~ Piotrek

„Myślę, że to nic trudnego nienawidzić ludzi. Sztuka jest ich kochać. Mimo wszystko. A ponieważ nienawiść najczęściej bierze się ze strachu, braku akceptacji i niewiedzy, miłość jest przepięknym aktem odwagi.” – Charlotte Nieszyn-Jasińska