22 września 2014 roku, godz. ok 23:30
Nie mogę zasnąć. Wiem, że ok 7 zadzwoni budzik, a ja przewracam się z boku na bok. W głowie pełno myśli, a w śród nich żadna, która niosła by jakąś konkretną informację. Wstaję. Wchodzę do łazienki. Przy zapalonym świetle, stojąc naprzeciwko lustra wypowiadam na głos jedno zdanie – „Ty jesteś k***wa gejem”.
21 maja 2015 roku, godz. ok 12:15
Chwilę po tym, wracając do łóżka poczułem się innym sobą. W głowie chodziła mi już tylko jedna myśl – „Ja jestem gejem. Ja jestem gejem. Ja jestem gejem.”. To trochę tak, jak wyciągnąć ostatnią ukrytą w rękawie kartę, podczas gry w pokera ze światem. Wtedy też zrozumiałem siebie oraz to, co przez tak wiele lat raz na jakiś czas do mnie wracało, a czego nie potrafiłem nazwać. Jak stwierdził mój przyjaciel Maciek, przyznanie przed samym sobą jest szczytem odwagi, na który nie każdy może sobie pozwolić.
Tego samego wieczoru nie poprzestałem tylko na osobistym coming out. Najzwyczajniej w świecie usiadłem do komputera i zacząłem szukać. Szukałem ludzi, takich jak ja. Trafiłem na serwis kumpello, gdzie później poznałem Pawła. Wierzcie mi, że wciśnięcie guzika „zarejestruj” jest trudne. Pilnowałem jeszcze wtedy pełnej anonimowości. Profil zarejestrowałem na specjalnie założonym do tego celu adresie e-mail. Nie wstawiłem również żadnego zdjęcia. Jedyne, co można było o mnie przeczytać, to wiek, miejscowość (ale bez dokładnej lokalizacji), oraz krótki i skąpy opis. Czułem się tam dość nieswojo. Nie znałem nikogo, bałem się odezwać do ludzi. Poza tym samą trudność sprawiało mi poruszanie się po serwisie. Tej trudności – jak zobaczycie później – zawdzięczam jednak wszystko, bo przez zwykły błąd poznałem mojego dzisiejszego chłopaka (ale o tym kiedy indziej).
Po kilku godzinach zasnąłem. Kiedy rano obudziłem się, wiedziałem, że muszę i chcę działać dalej. Skoro przestałem oszukiwać samego siebie, to chcę być również szczery wobec rodziny, przyjaciół i znajomych.
Jedną z pierwszych osób, które dowiedziały się był mój brat Michał (dziś ma 23 lata). Odległość, jaka nas dzieli nie pozwoliła mi na bezpośrednią rozmowę, stąd komunikacja poprzez WhatsApp. Napisałem mu krótko – „Odezwij się, jak będziesz. Muszę z Tobą porozmawiać”. Brat odpisał po kilku minutach pytając o co chodzi. To nie było proste, o czym od razu mu napisałem. Zwlekałem pisząc wymijające wiadomości przez dobrych kilka minut. W pewnej chwili brat napisał do mnie – „jesteś gejem, czy wpadłeś z dziewczyną?”. Bez dłuższego zastanowienia odpisałem – „to pierwsze”. Po chwili dopisałem – „masz brata geja”. Odpisał krótko – „eee, to luz, a już się martwiłem”. Pisaliśmy jeszcze przez chwilę, ale wyraźnie odczułem, że mam u niego pełne wsparcie. Pomagał mi również w kolejnych rozmowach z rodziną i przyjaciółmi.
Wierzcie mi, że kiedy ma się za sobą brata, to ten ciężar na barkach, który się odczuwa przed rozmową z przyjaciółmi i rodziną jest zdecydowanie lżejszy. Tego samego dnia przyszedł czas na najbliższych mi przyjaciół i znajomych.
O tym, jak to było dalej, napiszę, ale nie dzisiaj 🙂
Korzystając jeszcze z okazji, dziękuję za wiele miłych telefonów i wiadomości, jakie otrzymałem wczoraj i dzisiaj. Było tego dużo, i nie spodziewaliśmy się z Pawłem takiego odzewu, tym bardziej, że nie zależy nam na jakimś rozgłosie. Za pomocą bloga, który prowadzimy, chcemy tylko pokazać ludziom (nie tylko takim, jak my – wyautowanym, bądź nie), że nie są sami, i że czasami potrzeba czasu, aby dojrzeć do pewnych decyzji. Cieszę się również z tego powodu, że w pisanie tego bloga zaangażowała się moja mama. To cenne wsparcie!
Pozdrawiam
~Piotrek