Przyszedł dzień, w którym stanęliśmy twarzą w twarz z osobą – zgodnie z definicją Małego słowika ważnych pojęć – która jest homofobem. Było to o tyle dla nas zaskakujące, że idąc na urodziny Pawła kolegów wiedzieliśmy, kto dokładnie będzie w nich również uczestniczył.
Większość, to osoby znające Pawła od dawien dawna (wspólne klasy w gimnazjum i liceum). Każda z tych osób wiedziała o naszym związku. Abyście dobrze nas zrozumieli, musimy wrócić do jednej z domówek z października 2014 roku. Pośród gości był Pawła kolega Michał (imię zmienione). Nikt podczas tej imprezy nie wyróżniał się. Ja z Pawłem byliśmy razem niespełna od kilku tygodni razem, więc specjalnie się nie wychylaliśmy z tym, że jesteśmy razem. Muzyka grała do wschodu słońca. Jak to bywa podczas takich spotkań, nocleg zapewniany jest każdemu (kładziesz się, gdzie chcesz i z kim chcesz). Ja spałem w jednym łóżku z Pawłem, obok nas jego przyjaciel z koleżanką oraz kolega ze stancji ze swoja dziewczyną.
Gdy wstaliśmy rano (czyli wg party czasu około 13:00) większości już nie było. Pawła przyjaciel stał na balkonie i delektował się świeżością dymka papierosowego. W pokoju byliśmy sami. Przebudziłem się z Pawłem w tym samym momencie. Jak to robimy każdego poranka, daliśmy sobie całusa na dobry początek dnia. W tej samej chwili do pokoju wszedł (wspomniany już wcześniej) Michał. Popatrzył się na nas i powiedział: „no coment”. Po czym poszedł dalej na balkon. Przestraszyliśmy się nieco, ale postanowiliśmy nic z tym nie robić. Doskonale znaliśmy jego poglądy i nie wiedzieliśmy co będzie dalej. Musicie sobie przy tym wyobrazić Michała (aby to ułatwić, wybraliśmy drogę ubarwienia rzeczywistości) – młody gniewny chłopak o charakterze takiego, który pierwszy dałby komuś w mor*ę jeśli cokolwiek by mu się nie spodobało, na głowie jeżyk 2 mm; jednocześnie człowiek uczynny, kontaktowy i umiejący się dobrze bawić.
Minęło kilka godzin. Kac dawał się we znaki. Kilka osób, które były jeszcze na chodzie zgromadziły się przy „wodopoju”. Byliśmy my, inni lokatorzy ze stancji oraz Michał. Co się działo? Nic! Zachowywał się całkowicie normalnie. Najzwyczajniej w świecie rozmawialiśmy, żartowaliśmy itd. Byliśmy z Pawłem nieco zdziwieni, ale nie dopytywaliśmy ani nie poruszaliśmy tematu.
Od tamtej domówki minęło kilka miesięcy. Przez ten czas nie mięliśmy okazji widzieć się z Michałem. Kiedy dowiedzieliśmy się, że będzie na urodzinach przyjaciela Pawła, nie przejęliśmy się tym. Uspokajało nas to, że już widział mnie i Pawła, miał okazję poznać, pogadać i przeżyć noc pod jednym dachem. Szliśmy pełni entuzjazmu, że po raz kolejny spędzimy świetnie czas w gronie ludzi, dla których orientacja seksualna nie ma większego znaczenia.
Wchodzimy do klubu, gdzie odbywają się urodziny. Patrzę – ja znam niemalże wszystkie twarze, Paweł znał wszystkich. Pochodzę naturalnie do każdego i witam się. Podchodzę do Michała, i słyszę od niego – „Cześć, jestem Michał”. Hmm… długo nie myśląc odparłem – „Siema, przecież się już znamy (uśmiechnąłem się). Nie pamiętasz? Nawet razem piliśmy!”. Zdziwił się, ale szybko opowiedziałem mu, co gdzie jak i kiedy. Tym samym przeszliśmy do porządku dziennego. Piwo za piwem, rozmowy się rozwijały. Śpiewaliśmy sto lat, robiliśmy wspólne zdjęcia.
Nadszedł moment, kiedy Michał ponownie rozpoczął temat tego, jak się poznaliśmy. Bez większego zastanowienia opowiedziałem mu historię, gdy „nakrył” nas na pocałunku. Widziałem jego zdziwienie i zaskoczenie. Wtedy on zaczął mówić, a ja siedziałem jak wryty. Nie będę w stanie dosłownie zacytować jego słów, ale postaram się oddać ich kontekst.
„Słuchaj, ja dowiedziałem się o Tobie i Pawle kilka dni temu. Zupełnie przez przypadek. Przeglądając facebooka natrafiłem na Waszego bloga. Nie wierzyłem w to co widzę. Kur*a wszedłem. Zacząłem czytać. Na początek wpis o tym, jak Paweł Ciebie poznał. To było najgorsze. Czytałem to kur*a na raty. Pięć zaciskała mi się co raz mocniej z każdym zdaniem. Było tak, że przeczytałem jedno zdanie, mówiłem sam sobie – „kur*a nie wierzę” i odchodziłem od komputera. Wracałem do niego po kilku godzinach i czytałem dalej. Najgorszy dla mnie moment? Kiedy Paweł napisał, że pocałował Ciebie pierwszy raz. Jak to kur*a Paweł? Ten Paweł, którego znam od tylu lat? Znowu musiałem przerwać czytanie. Nie pojmowałem tego. Dobrze, że nie było go wtedy przy mnie, bo nie ręczyłbym za siebie. Moja pięść wylądowałaby na jego twarzy. Ale nie mogłem tego tak zostawić. Wróciłem na waszego bloga jeszcze raz, i jeszcze raz. Przeczytałem go całego! Przeczytałem wasze wszystkie posty. Niektóre po kilka razy. Musiałem się dowiedzieć wszystkiego. Jestem homofobem, ale nie wiem nic na temat homoseksualizmu. Nie mogłem w to wszystko uwierzyć. W dodatku wiedziałem, że za kilka dni zobaczę Pawła na tych urodzinach. Nie dość, że on to jeszcze z Tobą. Nie widziałem jak się zachowam. Myślałem, że Ciebie nie znam. Nie pamiętałem tamtej sytuacji. Nie pamiętam nawet, że ty byłeś na domówce w październiku. Bałem się, że nie wytrzymam, kiedy będę widział Pawła i Ciebie siedzących obok siebie. Byłem pewny, że będzie mnie to obrzydzać. Że dojdzie do momentu, kiedy po prostu ktoś oberwie, albo wyjdę. Ale tak kur*a nie jest! Widzę Ciebie i Pawła i nie przeszkadza mi to. Nie czuję się źle i wcale mnie to nie obrzydza, a przecież jestem homofobem. Nie akceptuję takiej orientacji. Dużo mi pewnie dało to, co przeczytałem na blogu, choć wiedz, że było mi cholernie trudno.”
To wszystko podczas tych jednym urodzin powtarzał mi jeszcze kilka razy. Za każdym razem widziałem w nim mieszankę emocji, ale jednocześnie wiedziałem, że nie mam się czego bać. Miał w oczach coś, co pozwalało mi zaufać temu, co mówi. Rozmawiałem z nim kilka razy. Nie dziękowałem mu za jego postawę, ale powiedziałem wprost, że jestem pod wrażeniem jego szczerości. On doskonale rozumiał, że nie szukam akceptacji u innych, bo nie czuję abym robił coś na tyle dziwnego, co potrzebowałoby aprobaty. Zapewne on i ja nie wiemy, jak zachowałby się wobec pary dwóch mężczyzn, których nie zna. Pewien jestem jednak tego, że jego wiedza i świadomość o osobach LGBT jest zdecydowanie większa. Być może przechodzi etap porównywalny do tego, jaki przechodził Paweł, ja i wielu innych gejów, lesbijek czy osób trans, kiedy zaczynamy zastanawiać się co moje „nie” jest warte wobec wiedzy, jaką się posiada.
To, co się wydarzyło w miniony piątek dało i mi i Pawłowi wiele do myślenia. Z Michałem pożegnaliśmy się jak kumple z podwórka – mocny uścisk dłoni oraz sztama połączona z męskim przytuleniem i poklepaniem po ramieniu. Wracając do domu, nie przestawaliśmy z Pawłem rozmawiać o całej tej sytuacji. Trudno było nam uwierzyć w słowa, które powtarzane były powielekroć przez Michała. Przez cały kolejny dzień co chwilę wracaliśmy do tematu Michała, który zgodził się na opisanie tego wszystkiego na blogu. Jesteśmy mu za to wdzięczni.
Wpis ten kończymy cytatem A.G. Bell’a – wynalazcy m.in. telefonu. Są one dość istotne dla ogółu szczególnie wobec opisanej historii.
„Gdy jedne drzwi się zamykają, inne się otwierają. Jednak często patrzymy tak długo i z takim żalem na te zamknięte drzwi, że nie widzimy tych, które się dla nas otworzyły.”
A. G. Bell
~ Piotrek