Pierwsze urodziny bloga

12 maja 2015 roku, o godzinie 16:35 opublikowaliśmy na blogu swój pierwszy wpis. Brzmiał on następująco:

WITAJ ŚWIECIE!

Oczami Piotra & Pawła poznacie świat, jakim go jeszcze nie widzieliście. Zobaczycie, jak My Geje RP zmierzyliśmy się z otaczającą nas aurą ludzi i ich światopoglądem. Jesteśmy tu też po to, aby Was posłuchać i porozmawiać. Nie dziwcie się, jeśli będziemy wypowiadali się dwoma różnymi głosami. Jesteśmy parą, ale każdy z nas ma też swój rozum i może mieć swoje zdanie:-)

Do dzieła!

~ PIOTR and PAWEŁ

Po roku prowadzenia bloga chcemy podzielić się z Wami pewnymi przemyśleniami 🙂

Przez pierwszych kilka chwil od startu nie wiedzieliśmy jeszcze dokąd zmierzamy, o czym będziemy pisać, jak często, czy pokażemy twarze, jak długo będziemy go prowadzić, czy wraz ze wzrostem ilości czytelników nie odbije nam woda sodowa do głowy i zatracimy się w „parciu na szkło”. Wszystkie obawy rozmyły się dzięki wsparciu otrzymanym od rodziny i znajomych. Szczególnie po opublikowaniu na blogu wywiadu z mamą Piotrka, oraz listu naszych mam. Kolejnym krokiem odwagi było wspólne nagranie przy udziale naszych bliskich. Bez znaczenia dla nich było to, że blog jest branżowy, a 90% czytelników to osoby nieheteronormatywne. Zresztą patrząc chociażby na reakcję Maćka – przyjaciela Piotrka – odnieść można było wrażenie, że czuli się bardzo swobodnie 🙂

Po tygodniu od pierwszego wpisu przyszedł pierwszy email od czytelnika, a kolejne zaczęły napływać na Facebooku. Reakcje były bardzo pozytywne. Ludzie zaangażowali się w dyskusję, a po listach naszych mam skrzynka e-mail wypełniła się kilkoma Waszymi historiami. Nie wszystkie powodowały uśmiech na naszych twarzach, o czym również pisaliśmy. Niezależnie od tego, każdy kontakt i chociażby krótka rozmowa sprawiały, że zaczęliśmy czuć, po co my to wszystko robimy. Naturalnie podjęliśmy decyzję o „wyzbyciu się” pewnej prywatności. Oczywiście, to żaden heroizm. Poczuliśmy po prostu, że przy wsparciu rodziny i przyjaciół możemy sobie na to pozwolić. Nie nastało to z dnia na dzień. Jak sami wiecie, informacje o naszym codziennym życiu przekazywaliśmy w kolejnych wpisach stopniowo. Badaliśmy przy okazji grunt, na co i na ile możemy sobie pozwolić.

Cel, jaki sobie obraliśmy, to zrobić wszystko, aby móc zobaczyć uśmiech na twarzach tych, którzy dzisiaj nie mogą go odnaleźć. Jednocześnie wiedzieliśmy, że blog pozwoli nam na pewne wdrożenie się w świat branżowy. Razem z Wami stawialiśmy pierwsze kroki w gejowskim klubie, przygotowywaliśmy się do coming outu przez dalszą rodziną, czy szykowaliśmy się na Wrocławski Marsz Równości. Wtedy też, poza nazwiskiem Biedroń i Kampanią Przeciw Homofobii nie kojarzyliśmy nic, co powiązane byłoby z światem PRIDE. Po roku znamy już nieco więcej ludzi i organizacji. Z częścią z nich mieliśmy nawet okazję się poznać. Pomogła nam również podróż pociągiem po Polsce i Wasze zaproszenia. W ten oto sposób wylądowaliśmy m.in. nad morzem, w Krakowie, Poznaniu, Warszawie, Lublinie, Łodzi i Piechowicach. Spore grono czytelników odwiedziło nas również we Wrocławiu. Gdybyśmy dzisiaj mieli zliczyć, ilu z Was osobiście uścisnęliśmy rękę, zabrakłoby nam palców u obu rąk. Większość z tych znajomości, to coś więcej niż tylko kilkugodzinna rozmowa. Bywały wspólne imprezy, wyjazdy do innego miasta, śniadania, obiady i kolacje, drinki, piwa, planszówki, kręcenie filmików… Nie sposób wszystko wymienić.

Bywały też momenty, gdy czuliśmy z Pawłem, że robimy coś nie tak. Mieliśmy wrażenie, że w pewnych kwestiach oczekiwania czytelników, a nasze cele są różne. Spostrzeżenia, jakie do nas docierały to m.in., dlaczego nie ma nas w mediach, czemu nikt o nas nie pisze w internecie, czemu nie dbamy o to, abyśmy pojawili się w telewizji, czy robimy coś, aby branżowe media nas zauważyły itd. Nasza odpowiedź jest prosta – nie, nie staramy się o to. Nie mamy poczucia, że robimy coś, co powinno sprawiać o stawianiu nas na piedestale.

Idąc dalej, tożsame reakcje pojawiały się, gdy z uśmiechem na twarzy odpisywaliśmy twierdząco na pytania, czy jak będziemy za kilka dni w jakimś mieście, to jest szansa na spotkanie. Przywołam tu chociażby historię z Lublina, gdzie przez kilka chwil tłumaczyliśmy się, że tylko prowadzimy bloga i nie jesteśmy „gwiazdami” , które będąc zapatrzonym w ekran w własną podobizną mają za nic tworzenie relacji ze środowiskiem. Nic, poza tym, że opisujemy swoje życie w internecie nie wyróżnia nas od Naszych czytelników. Blog nie powstał dla zarobku, bycia sławnym, rozpoznawalnym, lepszym czy pierwszym. Powstał on przede wszystkim dla Was i dla nas, przyjaciół i rodzin. Z jednej strony traktujemy go, jako kronikę naszego związku, bo stworzyliśmy go niespełna kilka miesięcy po tym, jak powiedzieliśmy sobie „kocham Cię”. Z Waszych wiadomości wiemy, że nie raz był on również formą coming outu przez rodziną i znajomymi. Ktoś inny (nie tak dawno) napisał nam, że nasza historia tworzy wiele innych historii. Żeby nie było tak cukierkowo i pięknie, spotykaliśmy się (i nadal spotykamy) ze słowami krytyki. Najboleśniejsze i niezrozumiałe dla nas są te, które wypowiadane są za naszymi plecami, podczas gdy w bezpośredniej rozmowie wszystko jest okay. Nigdy jednak się do tego nie przyznaliśmy, bo nie czuliśmy takie potrzeby.

Jako para prowadzimy skromne życie. Na co dzień pracujemy i studiujemy. Pieniądze wydajemy, jak każdy student. Czasami ściskamy pasa, aby dotrwać do wypłaty. Nie zarabiamy na tym, że prowadzimy bloga., choć przeznaczamy miesięczne pewne pieniądze, aby tworzony blog i filmiki były przyjemniejsze dla oka. Czy pojawiały się propozycje napisania sponsorowanych wpisów na blogu? Tak. Podobnie było z przeprowadzeniem wywiadu, czy reklamowaniem jakiejś marki. Dzięki temu co nieco wiemy o możliwościach zarobkowych osób, które prowadzą bardziej, lub mniej znane blogi. Nie czujemy się jednak dzisiaj na siłach, a tym bardziej nie mamy poczucia, że to dobry moment, abyśmy „wypłynęli na szerokie wody” pozwalające się utrzymać z samego bloga. Wszelkie recenzje, jakie pojawiały się do tej pory, pisane były z potrzeby podzielenia się naszymi przemyśleniami. Gdy przesyłaliśmy komentarz do tekstu na portalu today.pl robiliśmy to z faktu, że prosił nas o to ktoś bliski. Gdy drugi raz zgodziliśmy się (a konkretniej Piotrek) na wywiad dla portalu TeczowyPoznan.pl, wynikało to również z faktu, że propozycja wypłynęła od znajomego – mimo, iż ostateczne on się nie ukazał. Wychodzimy z założenia, że wywiad, który miałby trafić do szerszego grona, winien nieść pewne przesłanie, a my dopiero uczymy się świadomego patrzenia na świat oczami geja.

Za nami rok prowadzenia bloga. Przed nami kolejne wyzwania, realizacja planów, stawianie sobie kolejnych celów i podejmowanie decyzji. Wiemy, że nie będzie to łatwe, ale wsparcie, jakim nas darzycie sprawia, że energia i zapał nie maleją. Może nie jesteśmy mistrzami w szybkości odpowiadania na emaile, i zdarza nam się korzystać ze studenckiego kwadransa przy spotkaniach na żywo, ale to skutek uboczny bycia człowiekiem. Chęć bycia prawdziwym skłoniła nas również do spotkań na żywo za pośrednictwem Facebooka (a wkrótce i YouTube). Pierwsze transmisje już za nami, a o kolejnych będziecie informowani z odpowiednim wyprzedzeniem – nigdy nie możemy się ich doczekać, i gdyby nie fakt, że nie chcemy Was sobą zanudzić, transmisje odbywałyby się codziennie. Piotrek wreszcie przekonał się, że powinien pochwalić się Wam o swoim zamiłowaniu do kuchni i gotowania. Dzięki ostatniemu konkursowi dostaliśmy również pokaźną księgę Waszych oczekiwań oraz listę filmików. W pewnym sensie traktujemy to jak wyzwanie, którego nagrodą będzie Wasz uśmiech.

Kończąc, pragniemy Wam wszystkim podziękować za ponad 120.000 wizyt na blogu, z czego 333 osoby zostawiło komentarz (nie licząc Facebooka i instagrama), a blisko 200 z Was napisało do nas prywatna wiadomość (Email, Facebook, Instagram itd.). Nie zawsze mogliśmy niestety podzielić się listami, pocztówkami i prezentami, jakie otrzymywaliśmy. To wielka radość wiedzieć, że jesteście i tu zaglądacie. Piszcie do nas, i dajcie nam szanse usłyszeć o Waszych spostrzeżeniach. Nie bójcie się też zaczepiać nas na ulicy; jeśli nie będziemy np. akurat pędzić na uciekający pociąg, zaprosimy (lub damy się zaprosić) na herbatę czy piwo. Prawda Kacper i Zbyszek? 🙂

Dziękujemy, że jesteście z nami. Dziękujemy za każdy komplement i krytykę. Dziękujemy za wspólne spotkania i rozmowy. Dziękujemy 🙂

Życzymy uśmiechu i wytrwałości z nami przez kolejny rok 🙂

Uśmiech Wam!

Piotrek i Paweł